-Ale ja nie umiem latać...-zaczęła Nuit ale ja już zacząłem zaklęcie.
Cicho wypowiadałem słowa w języku Intirackim. Nuit zaczęła się zmieniać. Zrobiła się nieco większa a potem wyrosły jej skrzydła.
-I jak?-zapytałem-Nie umiałem zrobić ładniejszych skrzydeł.
-Wow! Ale czad!- Nuit patrzyła na swoje skrzydła,rozwijała ja aż nagle..przez przypadek poleciała.
-Aaaaa!- krzynęła.
Wzbiłem się w powietrze. Nuit była teraz taka piękna....
<Nuit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz