czwartek, 14 marca 2013

Od Nuit'a

Śmierć. Strach. Ciemność.
 Oto co otaczało mnie przez kilka ostatnich dni. A może miesięcy? W ciągłej ucieczce ciężko odmierzać czas.
 Jak wyglądało moje życie ostatnimi czasy? Bieg. Bieg ile sił w łapach. Az do utraty tchu. Bieg, uniki i kryjówki, które zawsze odnajdywali.
Ludzie. Kto im na to pozwolił?! Wpadli do mojej watahy na skraju lasu, zastrzelili ojca i matkę! Zastrzelili inne wilki! Uciekałam z rodzeństwem.. Ale byli za słabi. Nie dali rady... Clarté, taka młoda, tyle było przed nią do przeżycia.. Cœur, kto teraz pozna jego odwagę?! Nikt.. Odeszli w promieniach ostatniego księżyca..
Całe szczęście, ze była ze mną Antiope.Gdyby nie jej pomoc..
Dzień i noc czułam za sobą pogoń. Kilka razy wejrzałam w ich umysły, jednak były tak przepełnione nienawiścią.. Oni nie ścigali mnie nawet dla futra. Po prostu szukali zabawy.
 Którejś nocy rozpalili ogień, wyjęli szklane butelki. A potem nie byli zdolni do walki. Antiope to wiedziała. I ja też to wiedziałam. Zaatakowałyśmy.
Nie było tam wiele roboty. Żałośni nazywają się myśliwymi. Łowcami. Phi!
Przegryzłam gardła wszystkim, poza ich przywódcą. Jego tylko podrapałam. Niech żyje z bliznami i świadomością, z kim zadarł.
A potem wyczerpana zasnęłam w pobliskich krzakach.
Obudziły mnie pierwsze promienie nieśmiałego, wiosennego słońca. Nareszcie bezpieczna! Wylizałam rany nabyte podczas ucieczki i dokończyłam zapasy zabójców. Ich przywódca już uciekł - i dobrze.
Wtem poczułam zapach innych wilków i ruszyłam jego śladem.
I tak odnalazłam nową watahę, czy zostanę tu już na zawsze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz