- Jesteś w naszej watasze i wciąż nie możesz ujawniać swojego imienia? - zapytałem podejrzliwie.
- owszem, coś Ci do tego? - warknęła.
- Nie - nieświadomie położyłem uszy po sobie, ale po chwili dumnie się wyprostowałem. - Skąd przybywasz?
- Nie Twoja sprawa - warknęła.
Nie próbowałem więcej nawiązywać kontaktu. Niedługo doszliśmy do jaskini, którą miałem jej pokazać.
- Czuj się jak u siebie w domu - powiedziałem z uśmiechem - Bo w końcu to będzie właśnie Twój dom.
- Patrz, jest przestronna i całkiem ładna - kontynuowałem, wskazując ją łapą, dopóki nie spojrzałem na waderę i nie dojrzałem groźby w jej oczach - No nic, nie będę Ci już przeszkadzał.. Gdybyś mnie potrzebowała, wystarczy zawołać.
Yella kiwnęła głową, a ja odwróciłem sie i ruszyłem w kierunku lasu.
(Yella?)
Yella kiwnęła głową, a ja odwróciłem sie i ruszyłem w kierunku lasu.
(Yella?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz