poniedziałek, 9 września 2013

Deniro do Shanti

Była cudowna. I to właśnie dlatego wszystko mi się plątało w głowie. Wziąłem dwa głębokie oddechy, kiedy ona kończyła swoją połowę zająca.
- A teraz? - zapytałem z uśmiechem.
 - Co teraz? - Jej wzrok zdawał się zaglądać w głębię mojej duszy, aby poznać odpowiedź.
- Czy teraz nie będzie nagle? - rozwinąłem swoje pytanie.
- Cóż.. - mruknęła, ale w kącikach jej pyska pojawił sie uśmiech. - Myślę, że..
Nie dałem jej dokończyć, tylko przysunąłem się i pocałowałem Shanti.
- Wybacz, ale ostrzegłem - powiedziałam, puszczając oczko do wadery.
 - Oh, Den - roześmiała się.
- Den ? - zapytałem zmieszany
- Przeszkadza Ci?
- Nie, po prostu.. - spojrzałem wilczycy w oczy - Nikt nigdy tak do mnie nie mówił.
Przysunąłem się i pocałowałem waderę. Tym razem bez ostrzeżenia, ale nie wyrywała się już jak kiedyś. Wręcz przeciwnie - po chwili przysunęła się do mnie bliżej.
- Jesteś najlepszym, co mnie spotkało - mruknąłem jej do ucha i pocałowałem jeszcze raz.

(Shanti?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz