poniedziałek, 17 czerwca 2013

Deniro do Shanti

Zgłupiałem.
Ruszyłem ku Skale Życzeń, aby prosić o wybaczenie Shanti. Czyżby Skała miała aż taką moc? Czyżby życzenie spełniło się od razu? Zamknąłem oczy i jeszcze raz przywołałem wspomnienie.
... siedziałem pochylony przy Skale, gdy nagle jakiś ruch przeciął powietrze, po czym coś o mnie uderzyło.. uderzyło? nie.. pocałowało..
To musiała być Shanti.
Czułem jej zapach.
A potem wspomniałem to jeszcze raz.
I jeszcze raz.
I jeszcze.
Pogrążyłem się we wspomnieniu, zapominając o otaczającym mnie świecie. Z wizji wyrwał mnie deszcz. Po chwili uświadomiłem sobie, ze przemokłem zupełnie, lała się ze mnie deszczówka, a łapy zapały się zupełnie w błoto. I wtedy znowu pomyślałem o waderze.
Zastanawiałem się, co teraz robi i czy jest jej ciepło.
Podniosłem pysk i zawyłem do wschodzącego księżyca.

(Shanti?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz